fbpx

Dlaczego mamy bzika na punkcie zaskórników i czy da się je oczyścić do końca?

problemy skóry, trądzik

W każdy piątek, w dniu, w którym Wy pytacie, a ja odpowiadam, pojawia się pytanie: „jak pozbyć się wągrów, zaskórników”, „czy ten krem na zaskórniki/wągry/zwężający pory jest skuteczny?”

Czy pozbycie się wągrów jest możliwe? Czy z punktu widzenia skóry jest potrzebne?  A może to taki nasz narodowy bzik? Dowiedz się więcej z czym walczysz i czy Twoja walka może zakończyć się sukcesem.

Każdego roku, na wiosnę i jesienią jesteśmy zasypywane nowymi produktami, które mają nam pomóc w wyleczeniu trądziku. Do tego dochodzą produkty stricte na rozszerzone pory bądź zaskórniki. Więc i w tym roku mamy różne produkty różnych marek i w różnych konsystencjach: zwężające pory, oczyszczające zaskórniki, minimalizujące ujścia mieszków włosowych. W efekcie dające czystą skórę.  Hitem była czarna maska, o której już mówiłam w Kosmetycznych Obiecankach Cacankach na żywo [KLIK]. W filmie reklamującym ją, pokazywano, jak usuwa mechanicznie sebum z porów („wyciągając zaskórniki”).

Skąd taki boom na takie produkty? Z bardzo prostej przyczyny. My ciągle mamy lekkiego fioła na punkcie pozbywania się zaskórników. Zgodnie z zasadą „każdy ma jakiegoś bzika” 🙂 Polki ciągle i wciąż walczą z zaskórnikami (potocznie zwanymi wągrami).

Czym są zaskórniki, potocznie zwane wągrami? 

Żeby sprawdzić, czy w ogóle da się to zrobić i czy da się osiągnąć idealnie czystą skórę bez zaskórników, zacznijmy jak zwykle od początku, czyli od tego, czym są zaskórniki, dlaczego się one pojawiają, w jaki sposób można oczyścić skórę no i właśnie – czym, żeby osiągnąć zamierzony efekt.

Jak już wiecie, na naszej skórze znajduje się mnóstwo włosków, prawie niewidocznych bądź ledwo widocznych. Każdy z tych włosków ma tak zwane ujście mieszka włosowego, które my popularnie nazywamy porem. Mieszek włosowy jest połączony z gruczołem łojowym, to jest ten gruczoł, który produkuje sebum, potrzebny nam m.in. do odpowiedniego natłuszczenia skóry, odżywienia skóry i utrzymania właściwej równowagi hydrolipidowej. Nasze sebum jest odprowadzane na powierzchnię skóry właśnie przez ujście mieszka włosowego, czyli przez ujście tzw. pora. Jeżeli wszystko jest ok, czyli jeżeli odpowiednia ilość sebum wydostaje się na powierzchnię skóry przez ujście mieszka włosowego, to to sebum na powierzchni skóry ulega utlenieniu i pozostaje na powierzchni skóry w postaci czarnego punkcika. Kojarzysz? Już wiesz o co chodzi? Tak, to jest zaskórnik otwarty, ten czarny, którego najbardziej byśmy się chciały pozbyć. Jeżeli cokolwiek się dzieje nie tak, czyli mamy źle oczyszczoną skórę, ta skóra zaczyna nam się w jakimś stopniu zatykać, no to wtedy zaczynają nam się tworzyć zaskórniki zamknięte, o białych zakończeniach, z nich mogą się później tworzyć stany zapalne.

Ale wróćmy jeszcze, bo to jest dzisiaj nasz temat przewodni do zaskórników otwartych, czyli tych czarnych, i do samych rozszerzonych porów. Skąd one się biorą? Już wiecie, że zaskórniki czarne to jest naturalny proces wydostawania się sebum na powierzchnię skóry. Krótko mówiąc, jeśli wszystko w skórze funkcjonuje dobrze, to mamy TYLKO zaskórniki otwarte (czarne) i żadnych więcej problemów.

A rozszerzone pory? Rozszerzone pory wynikają z dwóch przyczyn. Z jednej strony możemy mieć skórę tłustą, która sama z siebie, żeby się pozbyć dużej ilości wyprodukowanego sebum ma rozszerzone pory. Po prostu, żeby był większy przepływ. Trochę tak, jak z rzeką po ulewnym deszczu – z małej rzeczki robi się większy strumień.

Ale może być też tak i bardzo często to u swoich klientek widzę, że skóra przesuszona, z brakiem równowagi hydrolipidowej ma rozszerzone pory, bo próbuje skóra odprowadzić więcej sebum na jej powierzchnię po to, żeby tą skórę natłuścić. W efekcie mamy po prostu rozszerzone pory, które są puste, które nie mają w ogóle sebum, ale dają efekt, jakby ta skóra była, dla której są skonstruowane preparaty zwężające pory. No a jak to w bajce o Kubusiu Puchatku było: im bardziej Kubuś tam zaglądał, tym bardziej Prosiaczka tam nie było, czyli im bardziej my skórę wysuszamy, absorbujemy nadmiar sebum, tym bardziej te pory się rozszerzają i więcej skóra sebum próbuje produkować, co nie zawsze jej się udaje.

Czy można się pozbyć zaskórników? 

Co to wszystko, co powiedziałam w tym momencie, oznacza? To oznacza, że po pierwsze, próbujemy się pozbyć czegoś, co jest naturalnym procesem na naszej skórze, mowa o zaskórnikach otwartych. Próbując się ich pozbyć, oczyszczając zaskórniki, wyciągając sebum, jednocześnie wysuszamy skórę. Co się ze skórą dzieje? Zarówno skóra, jak i zawiadujący nią mózg funkcjonują w oparciu o proste założenia: brakuje sebum, trzeba je wyprodukować. Dlatego bardzo często po oczyszczeniu skóry automatycznie w ciągu kilku dni mamy z powrotem zaskórniki otwarte pełne sebum. I jest naturalny proces. Podobnie będzie się skóra zachowywać przy oczyszczaniu manualnym. Zarówno wykonanym przez nas same czy w gabinecie kosmetycznym. Wymęczone, podrażnione ujścia mieszków (pory) będą się broniły po dokonanej na nich agresji w jedyny znany im sposób: wyprodukują więcej sebum. 

Czy zatem nasz lekki „bzik” jest normalny? 

Jak każdy bzik nie do końca 😉 Chcąc się pozbyć zaskórników otwartych, tych czarnych, tak zwanych wągrów i pozbyć się rozszerzonych porów, popełniamy szereg błędów pielęgnacyjnych, które powodują w konsekwencji zwiększoną ilość problemów na naszej skórze, oczywiście, przy okazji nie pozbywamy się zaskórników i nie pozbywamy się rozszerzonych porów. Powinnyśmy do tematu podejść w zupełnie inny sposób.

Zgodnie z moim autorskim systemem pielęgnacji skóry,  System Skin S·E·N·S·E·I® (scientific evidence navigation strenghtening epidermal integrity), skórę i jej problemy traktujemy  kompleksowo. Zgodnie z takim podejściem wszystkie funkcje, potrzeby fizjologiczne skóry wzajemnie na siebie wpływają i działają jak naczynia połączone. Dlatego za każdym razem, kiedy zaczynamy diagnozować skórę, patrzymy na przyczynę problemów, a ta w większości wypadków zaczyna się w braku integralności naskórka, a przede wszystkim zaburzonej bariery hydrolipidowej.

Od czego trzeba zacząć? Przede wszystkim od utrzymania prawidłowej równowagi hydrolipidowej. Dopiero wtedy możemy mówić o absorbowaniu nadmiaru sebum. Przy prawidłowej równowadze hydrolipidowej będziemy mogły ocenić na ile rzeczywiście mamy problem z nadmiarem sebum, a na ile był to wynik zaburzonej równowagi (skóra wysuszona, więc skóra zwiększyła produkcję sebum).

Potem możemy zacząć delikatnie oczyszczać skórę. Delikatnie oznacza systematycznie przez dłuższy okres czasu, a nie „raz a porządnie, na maksa”. Tego drugiego podejścia skóra zwykle nie lubi. Czym oczyszczać? Do oczyszczania porów, potrzebne są preparaty, które lubią nadmiar sebum usuwać, „zjadać”. Do tego potrzebny jest nam np. kwas salicylowy czy kwas pirogronowy – to są dwa kwasy, które tak na dobrą sprawę najlepiej nam się sprawdzą. Ale UWAGA: Nie na hurrra, nie na maksa, tylko delikatnie, systematycznie, z niskimi stężeniami. Dlaczego tak? Bo może nam się znowu skóra wysuszyć. Oprócz preparatów z kwasami, możecie używać glinek, masek błotnych, to też będzie nam pomagało. Te rozwiązania są dość naturalne.

A co z preparatami dostępnymi na rynku?

W większości przypadków ich działanie polega na systematycznym wysuszaniu skóry. Brak sebum doprowadzi w krótkim okresie czasu do oczyszczenia porów i zmatowienia skóry. Ale po długim okresie stosowania pory mogą stać się rozszerzone, a skóra podrażniona, wysuszona, do tego wszystkiego dojdą wypryski. Czy warto? Moim zdaniem nie.

Co zatem zrobić z wągrami? Czyli czarnymi, otwartymi zaskórnikami? Polubić 🙂 bo oznaczają dobrze funkcjonującą skórę. Należy ją odpowiednio pielęgnować, aby nasze pory się nie zatykały. Ale o tym już następnym razem

Jakie są Twoje doświadczenia z walką z porami? Czym próbowałaś powalczyć z zaskórnikami? I jaki był efekt?

Daj znać w komentarzu

* Dowiedz się więcej o systemie Skin S·E·N·S·E·I

Miłego dnia

Agnieszka Zielińska 

Twój Skin Ekspert