O tym jakie błędy powodują, że Twoja skóra jest zdrowa i piękna pisałam już co najmniej raz KLIK, a mówiłam… hm… niezliczoną ilość razy ??? podczas webinarów, live i konsultacji. Teorię mam zweryfikowaną w praktyce, czyli wiem, co najczęściej robisz w swojej pielęgnacji źle, doprowadzając swoją skórę do ruiny. Wiem też – DLACZEGO? Do dzieła. Rozprawmy się z tym raz na zawsze‼
Kupiłam, choć sama nie wiem po co
To jest najczęstsza odpowiedź na moje pytanie „co miał zrobić ten produkt, który znalazłam w Twojej kosmetyczce”?.
Ilość kosmetyków, które kupujesz pod wpływem: chwili, reklamy, opinii blogerek/vlogerek, rekomendacji konsultantki w drogerii, kosmetyczki czy koleżanki, jest ZATRWAŻAJĄCA. Ja nie mam nic przeciwko rekomendacjom, ale czy wiesz, dlaczego kupujesz te kosmetyki? Po co Ci one? Jaką funkcję mają spełnić na Twojej skórze? Niestety najczęściej nie, bo nawet się nad tym nie zastanawiasz. A tak samo jak nie kupujesz impulsowo samochodu czy mieszkania, tak samo nie powinnaś impulsowo kupować kosmetyków.
Zakupy impulsowe, to największy problem: kupujesz, bo ktoś powiedział, że jest „fajny”, „super się sprawdził na mojej skórze”. To NIE OZNACZA, że na Twojej skórze TEŻ się sprawdzi. No tak, powiesz, „ale jak mam kupować inaczej?”
Zacznij od poznania swojej skóry!!!. Jeśli wiesz, czego jej potrzeba, to nie będziesz kupować w ciemno.
Ja znam swoją skórę i wiedząc czego ona potrzebuje, nie kupuję produktów nie pasujących mojej skórze. To wielka oszczędność pieniędzy i frustracji, jeśli widzę, że produkt nie działa a stoi na półce w łazience.
To dlatego zawsze na konsultacji robię Mapę Twojej Skóry. To dlatego na kursie (i nie tylko) uczę jak ją zrobić i JAK POZNAĆ SWOJĄ SKÓRĘ. To jest absolutna podstawa.
Zgodnie z moim autorskim systemem pielęgnacji skóry, System Skin S·E·N·S·E·I® (scientific evidence navigation strenghtening epidermal integrity), skórę i jej problemy traktujemy kompleksowo. Zgodnie z takim podejściem wszystkie funkcje, potrzeby fizjologiczne skóry wzajemnie na siebie wpływają i działają jak naczynia połączone. Dlatego za każdym razem, kiedy zaczynamy diagnozować skórę, patrzymy na przyczynę problemów, a ta w większości wypadków zaczyna się w braku integralności naskórka, a przede wszystkim zaburzonej bariery hydrolipidowej.
Mania oczyszczania czy pranie mózgu?
Nie wiem, dlaczego największą grupę kosmetyków u większości kobiet stanowią kosmetyki do mycia/oczyszczania: płyny micelarne, mleczka, toniki, żele myjące, peelingi – praktycznie każda kobieta ma w swojej kosmetyczce te elementy. Po co? Do DOKŁADNEGO OCZYSZCZENIA TWARZY. Co oznacza dokładne oczyszczenie twarzy? Praktyka pokazuje, że mowa o umyciu skóry z makijażu (zwykle mocno kryjącego) aż do osiągnięcia czystego wacika (sprawdzamy po umyciu wacikiem z płynem micelarnym czy aby na pewno skóra jest czysta) i efektu „tępej” wysuszonej skóry…w Twoim mniemaniu dobrze oczyszczonej.
Włos mi się na głowie jeży, gdy widzę te kolejne specyfiki, nie tylko przy skórze tłustej, ale też przy skórach wrażliwych, suchych. To straszne, co robisz swojej skórze. Sama, za darmo, a nawet dopłacasz (kupując kolejne kosmetyki).
Naprawdę myślisz, że to jest z korzyścią dla skóry? Że jak zedrzesz myciem całą barierę hydrolipidową, to skóra będzie szczęśliwsza? Nie, zdecydowanie nie. Ona właśnie zacznie Ci komunikować, że jej się to nie podoba, poprzez uczucie ściągnięcia, napięcia, wysuszenia, a nawet krostki różnego kalibru (m.in trądzik dorosły).
Druga strona oczyszczania, na punkcie której masz fioła (wybacz, inaczej tego nazwać nie mogę), to próba oczyszczenia zaskórników. O tym też już pisałam [KLIK], ale muszę uświadomić Ci to raz jeszcze: ta nieszczęsna czarna kropka (wągier), którego tak bardzo nienawidzisz, jest oznaką dobrze funkcjonującej skóry i dzieje się tak dlatego, że sebum w kontakcie z powietrzem utlenia się (w efekcie czernieje).
Krótko mówiąc pozbycie się porów czy oczyszczenie ich „do zera” oznaczałoby wyeliminowanie produkcji sebum.
To nie oznacza, że porów zwęzić się nie da (o tym słów kilka za chwilę), ale na pewno nie kolejnym peelingiem drobno/gruboziarnistym czy innym preparatem/maską „wyciągającą” pory. To jest bujda na resorach. I piszę to mocno, abyś przestała łapać się na reklamy kosmetyków obiecujące gruszki na wierzbie.
Pora na pory
Dla większości kobiet pory są zbyt szerokie i trzeba je zwęzić. To jest oczekiwanie, które usłyszałam od 70 – 80 % kobiet (pozostałe 20% ma skórę suchą i naczyniową – nie ma mowy o zwężaniu porów, choć i tu się zdarza).
Ty i Tobie podobne, doprowadziłyście do tego, że nawet JA zobaczyłam na swojej skórze bardziej rozszerzone pory – co dowodzi, że wszystkie stałyśmy się ofiarami zbiorowej histerii na tym tle. Tu potrzebne jest pewne wyjaśnienie: moja skóra jest sucha jak wiór i nie produkuje sebum – to skąd rozszerzone pory?
W dużej mierze pory stają sie rozszerzone, gdy zaburzona jest równowaga hydrolipidowa, a skora nadmiernie wysuszona. Tak, wiem, to paradoks, szczególnie przy skórze tłustej, ale tak się dzieje, gdy nadmiernie skórę próbujesz przesuszyć. W chwili, gdy zobaczyłam swoje rozszerzone pory (do dzisiaj nie mogę uwierzyć w to, że je w ogóle zauważyłam), zorientowałam się, że to efekt działania retinolu, skóra się wysuszyła i potrzebuje przywrócenia równowagi hydrolipidowej. Po kilku dniach, skóra była jak nowa.
Czy u Ciebie kilka dni też wystarczy? Niestety nie, skóra potrzebuje się zregenerować, a na pielęgnację reaguje z opóźnieniem, to oznacza kilka miesięcy pielęgnacyjnej pracy nad nią by zobaczyć efekty.
Najchętniej powiedziałabym: przestań się im tak przyglądać, ale to nie do końca ma sens, rozszerzone pory to też sposób komunikacji skóry z nami. A więc pora zmienić pielęgnację.
Sprawdzanie składów
Czasami chce mi się krzyczeć, gdy widzę kolejne pytanie o skład kremu z pytaniem „czy jest dobry”?. Wiesz jak może być? Skład jest DOBRY, ale NIE DLA TWOJEJ SKÓRY. I co? Jeśli krem nie zadziała, to gdzie leży problem? W kremie? Czy w tym, że kupiłaś go NIE ZNAJĄC swojej skóry. Już wiesz, że najczęściej mamy do czynienia z tym drugim aspektem.
Dlatego ZAKLINAM CIĘ, poznaj swoją skórę, a dopiero potem zacznij sprawdzać składy. I tu jeszcze raz podkreślam: nie chodzi o samo sprawdzenie czy posłuchanie, że ktoś mówi, że krem jest dobry – on ma być DOBRY DLA CIEBIE.
W przeciwnym razie szkoda Twojego (i czasami mojego) czasu na weryfikację składów.
Sprawdzając skład zastanów się też, czego oczekujesz od tego kremu, co on ma twojej skórze zrobić dobrego – jeśli nic takiego nie ma, to pomimo dobrego składu – NIE KUPUJ!!! 🙂 bo jest Ci on niepotrzebny.
To najczęściej występujące błędy, które widzę w trakcie konsultacji. Wiem, że ten artykuł jest mocniejszy niż zwykle, ale zrobiłam to specjalnie. Marketing działa na naszych emocjach, a czas w pielęgnacji również włączyć zdrowy rozsądek i zacząć nią ZARZĄDZAĆ. Tak, pielęgnacją skóry też da się zarządzać.
Jeśli popełniasz przynajmniej jeden z błędów, o których wspominam na górze to mogę jasno powiedzieć, że Twoja pielęgnacja musi ulec zmianie, bo szkodzisz swojej skórze, a więc i sobie. Dlatego zapraszam Cię:
a) do grupy Mam Zdrową Piękną ze Skin Ekspertem [KLIK]
b) na konsultację indywidualną, w trakcie której powiem Ci jak zarządzać Twoją pielęgnacją, czyli powiem Ci jakie produkty powinnaś stosować. [KLIK]
c) możesz do końca tygodnia jeszcze dołączyć do kursu online 5 Kroków do Pięknej Skóry ze Skin Ekspertem, w trakcie którego nauczę Cię jak prawidłowo pielegnować skórę. [KLIK]
Miłego dnia
Agnieszka Zielińska
Twój Skin Ekspert
Ps. Napisz w komentarzu, co jest Twoim największym problemem spośród opisanych przeze mnie (a może jeszcze inny)?
* Dowiedz się więcej o systemie Skin S·E·N·S·E·I