Wydawało mi się, że to kremy pod oczy są marketingowym majstersztykiem. Mniej składników aktywnych, mniejsze opakowanie, ale całościowo wyższa cena. Jednak nawet kremy pod oczy nie przebiją produktów na cellulit obiecujących „cuda na kiju”, bo inaczej się tego nazwać nie da. Redukcja obwodu uda, likwidacja „pomarańczowej skórki”, zakończenie „spirali cellulitu”, szczególnie to ostatnie mnie rozbawiło do łez w połączeniu jeszcze z działaniem ultradźwięków i mezoterapii…no prooooszę…
Czy produkty na cellulit działają? Co w nich się znajduje? I jak się pozbyć cellulitu? Czy jest to w ogóle możliwe?
Zacznijmy od tego czym jest cellulit?
Cellulit potocznie zwany skórką pomarańczową jest problemem głównie natury estetycznej. Nie jest on związany też tylko i wyłącznie z otyłością. Dotyka każdej z nas. Cellulit jest dysfunkcją tkanki podskórnej. To bardzo ważna informacja w kontekście potencjalnego działania kosmetyków. Objawy cellulitu to mniej lub bardziej widoczne nierówności skóry. Nie do końca jescze wiadomo co jest przyczyną powstawania cellulitu i jak mu zapobiegać.Na pewno ma on związek z zaburzeniami mikrokrążenia skórnego, zakłóceniami metabolizmu triglicerydów kwasów tłuszczowych, pojawianiem się stanów zapalnych czy zmianami w strukturze białek. Wynikiem tego są znaczące zmiany zachodzące w budowie skóry (ekspansja komórek tłuszczowych znajdujących się w tkance podskórnej w kierunku skóry właściwej).
Tkanka podskórna jest zbudowana u każdego z nas podobnie. Tworzą ją zraziki tkanki tłuszczowej oddzielone od siebie włóknami tkanki łacznej. My, kobiety mamy w swoim organizmie hormon, który czasami jest naszym sprzymierzeńcem, w tym wypadku jednak wrogiem jest – estrogen. Hormon ten sprawia, że włókna tkanki łącznej przebiegają prostopadle do powierzchni skóry. Receptory estrogenowe ciągną skórę w dół, a to powoduje wypchanie warstwy tłuszczu do góry. U mężczyzn włókna tkanki łącznej biegną skośnie i poprzecznie. Świetnie pokazuje to poniższy rysunek. Dodatkowo podwyższone stężenie estrogenów prowadzi do zwiększonej produkcji glikozoaminoglikanów (GAG), czyli substancji odpowiedzialnych za wiązanie wody w skórze. Wysokie stężenie tych substancji sprzyja wiązaniu większej ilości wody w danych obszarach skóry i powstawaniu obrzęków. No cóż, nic dodać nic ująć, znamy to z autopsji, teraz wiemy dlaczego tak się dzieje.
Źródło: Dr med Yael Adler „Skóra fascynująca historia”
To tłumaczy dlaczego osoby, które nie są otyłe czy nie mają nadmiaru tkanki tłuszczowej (a nawet są szczupłe) mogą mieć cellulit… Pytanie jak się go pozbyć jest pytaniem za milion dolarów. A odpowiedź warta jeszcze więcej.
Na razie jednak nabijamy „sakiewki” producentom kosmetycznym kupując masę produktów na cellulit, skuszone hasłami typu: „do 5,7 cm mniej w obwodzie uda”, „reduktor cellulitu i tkanki tłuszczowej”, „zwalcza powstawanie cellulitu na każdym etapie spirali”, „zapewnia kompleksowe ujędrnianie 360 stopni”, „technologia kosmetycznej liposukcji” czy „tarcza antycellulitowa”…
Doprawdy, a myślałam, że w kosmetycznych deklaracjach czytałam już wszystkie bzdury…najwyraźniej jeszcze sporo przede mną…
Czy kosmetyk może zadziałać na cellulit?
To również jest kluczowe pytanie i równie ważna odpowiedź na nie. No bo jeśli nie działają kosmetyki, to co zrobić? ’
Ale zacznijmy od początku.
Mam złe wieści, wszystkie dostępne źródła mówią dość jasno: kosmetyki na cellulit nie działąją, w sensie nie mogą zredukować tkanki tłuszczowej, nie mogą zmniejszyć cellulitu – BO NIE SĄ W STANIE PRZENIKNĄĆ DO TKANKI PODSKÓRNEJ, A TO TAM JEST PROBLEM.
Zastanawiasz się czy sie nie mylę? Bo przecież wiele skąłdników ma udowodnione działanie drenujące, poprawiające mikrokrążenie, wygładzające etc. Owszem wiele składników takie dzialanie ma. I producenci kosmetyków zazwyczaj opierają swoją deklaracje na działaniu przeciwcellulitowym konkretnego surowca. Jednak czynnikiem, który ogranicza możliwość efektywnego działania tych substancji jest ich przenikanie przez warstwę rogową do głębszych partii skóry. Specyficzna budowa stratum corneum ogranicza swobodny transport tych związków.
Jest jeszcze jeden powód. Prawny. Kosmetyk zgodnie z prawem ma działać na powierzchni naskórka, a cellulit znajduje się w tkance podskórnej.
Dlatego do kosmetyków na cellulit i „odchudzających” często dodaje się związki, które promują przenikanie, wspomagają penetracje skóry przez substancje czynne. Do związków tak działających zaliczamy: etanol, glikol propylenowy czy hydroksykwasy, jak i wiele innych substancji.
To sprawia, że niektóre substancje, które z trudem i w pocie czoła przenikają do niższych wartsw naskórka czy skóry właściwej, ale można je policzyć na palcach jednej ręki. A tkanka podskórna jest jeszcze niżej niż skóra właściwa.
Króko mówiąc ani kofeina, ani wąkrota azjatycka, ani ekstrakty z bluszczu, nostrzyka żółtego, kasztanowca zwyczajnego, miłorzębu japońskiego czy arniki górskiej czy inne genialnie działające substancje, nie są w stanie pobudzić naszej skóry do redukcji cellulitu.
Być może zobaczyłaś kiedyś efekty działania produktu na cellulit. Ja tak, jakieś 15 lat temu. Ale wiesz czemu? Bo używałam go regularnie, masowałam się codziennie i byłam na diecie. Podobny efekt zauważyłam potem jeszcze raz, 3 lata temu. Byłam na diecie, schudłam 4 kilo, cellulit znikł. Bez produktu i bez masażu. Koniec i kropka. Przytyłam, pojawił się…hmm…
Co nam pozostaje?
Jako osoba o szerokich biodrach mam naturalną tendencję do tycia w tym miejscu, a skoro tycia to i do cellulitu. Walczyłam z nim przez starszą połowę podstawówki, liceum, studia i część dorosłego życia. Zajęło mi dużo czasu zrozumienie, że produktami, wiele nie zdziałam.
Ale to nie oznacza, że masz wszystkie kosmetyki na cellulit wyrzucić. Smaruj i masuj. Nawilżona skóra będzie bardziej jędrna, a cellulit mniej widoczny optycznie. Połączenie produktu z regularnym masażem (jakimś mocniejszym urządzeniem) da jeszcze lepsze efekty.
Po prostu nie oczekuj cudów, bo tego kosmetyki nie robią.
A ja z ciekawości zrobię test. Kupiłam 4 preparaty, każdy w tydzień obiecuje cuda. Będę smarowała jedną nogę preparatem, drugiej nie. Zobaczymy jaki będzie efekt…Czy możliwe jest bym w efekcie jedno udo miała szczuplejsze o 5 cm od drugiego?
Co jeszcze może zadziałać?
Podobno mezoterapia i mikronakłuwanie. A więc hardcore, bo igły muszą mieć grubość minimum 2-3 mm, żeby dotrzeć tam, gdzie trzeba. Ale podobno czego nie robi się by być piękną. Hmm ja to zrobię z ciekawości, bo jak poczekam cierpliwie na efekty niejedzenia słodyczy i zacznę jeździć na rolkach, to ogarnę temat 😉 A jak nie, to trudno, płakać nie będę, szkoda skóry pod oczami 😉
Miłego wieczoru (mimo wszystko ;))
Agnieszka Zielińska
Twój Skin Ekspert