fbpx

Skin Ekspert na tropie przebarwień

problemy skóry, przebarwienia

Ostatnio coraz częściej w swojej pracy z klientkami spotykam się z przebarwieniami. Nie chodzi tylko o melasmę, o której słów kilka też za chwilę, ale o małe przebarwienia z niewielką ilością melaniny, która na skórze się pojawia w postaci takich ciapek, piegów, a które powoduje, że skóra staje się ciemniejsza, staje się niejednolita w kolorze i które zdecydowanie wpływają na samopoczucie moich klientek. Skąd się biorą, czy da się ich uniknąć, a jeśli już są, to czy można i jak się ich pozbyć. Na wszystkie te pytania postaram się wytropić odpowiedzi.

Przebarwienia, czyli co? 

Przebarwienia są bardzo trudnym tematem pielęgnacyjnym, bardzo ciężko jest je rozjaśnić, nie tylko pielęgnacją, w ogóle zabiegami kosmetycznymi, estetycznymi. To są lata pracy i czasami walka z wiatrakami.

Najbardziej znanymi przebarwieniami są te nazywane melasmą. Nazwa pochodzi od greckiego słowa „melas” co oznacza „czarny”. Występowanie melasmy nie ma nic wspólnego z rasą, kolorem skóry czy płcią. Może się pojawić u każdego, choć niestety najczęściej dotyka kobiety (tylko 10 % mężczyzn ich doświadcza). Nauka nie zna dokładnie czynników wywołujących ten typ przebarwień. Te, które się wymienia, to ciąża, stosowanie hormonalnej antykoncepcji, czynniki genetyczne czy stres. Oczywiście bardzo mocno i coraz częściej przyczyniają się do nich słońce i korzystanie z solarium.

Jak wspomniałam jednak, mnie interesują bardziej brązowe plamki, takie jak widzicie na zdjęciach. plamki Asia  Aga plamki UV

Są one mniej widoczne na skórze, bo to takie małe plamki, często zauważamy je dopiero w dużym powiększeniu skóry lub ultrafiolecie. To plamki głównie spowodowane przez nadmierną ekspozycję na słońce.

Na niektóre czynniki nie mamy wpływu, ale mamy wpływ na te wszystkie przebarwienia, które powstają pod wpływem słońca, na te, które są tzw. przebarwieniami pozapalnymi, związane z trądzikiem, z wyciskaniem tzw. pryszczy na naszej skórze, ale też związane ze stosowaniem przez nas na słońcu substancji, których na słońcu na naszej skórze nie powinno być. Tym przebarwieniom możemy zapobiegać. Możemy nie dopuścić do ich powstania. Jest to dużo łatwiejsze niż ich późniejsze leczenie.

Skąd się biorą plamki na skórze? 

Pamiętajmy, że melanina wytwarza się po to, żeby chronić żywe komórki naskórka przed promieniowaniem słonecznym. To jest barwnik, który NIE jest wytwarzany przez skórę po to, żebyśmy my ładnie wyglądały. On jest wytwarzany wtedy, kiedy organizm widzi zagrożenie dla naszej skóry w postaci słońca. I za każdym razem, kiedy nasza skóra ma kontakt ze słońcem, pewna dawka melaniny jest wytwarzana. Melanina, która się wytwarza w warstwie podstawnej naskórka wędruje sobie (przez około 28 dni przy skórach młodszych, dłużej, nawet do 40-50 dni, przy skórach trochę starszych) na powierzchnię skóry, czyli do warstwy rogowej. Tam widzimy ją jako mniej lub bardziej wyraźną plamkę. Ponieważ skóra się złuszcza, to plamka może zniknąć ale im więcej tych plamek, im więcej naszego kontaktu ze słońcem, tym mniejsza jest szansa, że skóra będzie czysta, a tym większa jest szansa, że coś na skórze pozostanie.

Duża ilość plamek, szczególnie w jednym miejscu, sygnalizuje, że to miejsce jest wyjątkowo mocno narażone na promieniowanie słoneczne, promieniowanie UV i skóra się dużo intensywniej broni.

Krótko mówiąc, im więcej przebywamy na słońcu ze skórą nie chronioną przed promieniowaniem UV, tym większe prawdopodobieństwo pojawiania się plamek, tzw. plamek UV, które w konsekwencji mogą się pojawić na skórze jako przebarwienia i mogą na tej skórze zostać.

Co w takim razie zrobić?

Podstawowa kwestia to ochrona skóry przed promieniowaniem UV, o tym mówiłam już wiele razy, dla zainteresowanych zapraszam do webinaru o ochronie przed słońcem [Klik]. Natomiast ważne jest również rozjaśnianie tych przebarwień, nie tylko na powierzchni skóry, ale dbanie o to, żeby pod powierzchnią skóry one się rozjaśniały i nie tworzyły się w większej ilości. Czyli znowu wracamy do ochrony skóry, ale również idziemy do preparatów rozjaśniających.

Metoda Skin S·E·N·S·E·I® rewolucjonizuje dotychczasowe podejście do codziennej pielęgnacji skóry zakładając, że integralność naskórka i rozwiązywanie problemów skóry poprzez eliminację ich przyczyn jest kluczem do osiągnięcia zdrowej skóry.  W trakcie pracy z klientkami, szukając rozwiązań codziennych problemów skóry  kobiet (wysuszenie,  napięcie,  trądzik, zaczerwienienie,  wrażliwość, reaktywność skóry, zmarszczki oraz omawiane przebarwienia, ), odkryłam, że codzienna pielęgnacja domowa opiera się na błędnych założeniach, które zamiast pomagać skórze, dodatkowo pogarszają jej stan, wprawiając kobiety używające tych rozwiązań w frustrację,  zwątpienie, złość. Niepowodzenia pielęgnacyjne każą im szukać kolejnych, teoretycznie lepszych rozwiązań, które zazwyczaj kończą się kolejnym niepowodzeniem lub krótkotrwałym sukcesem, po którym problem wraca z większym natężeniem. W tym wypadku problem przebarwień. Takie podejście do pielęgnacji, bez odpowiedniej wiedzy o funkcjonowaniu i potrzebach skóry jest z góry skazane na porażkę.

Jakie mamy możliwości rozjaśniania przebarwień?

Jak wspomniałam wcześniej walka z przebarwieniami to wcale nie jest prosta sprawa. Dlaczego? Po pierwsze kontakt ze słońcem mamy cały czas i melanina też non stop się produkuje. Po drugie spowalnia odnowa skóry i coraz większa ilość plamek pozostaje na powierzchni skóry. Po trzecie melanina jest wytwarzana w naskórku, ale może naciekać do skóry właściwej i wtedy niewiele możemy już zrobić.

W pielęgnacji domowej szukamy kosmetyków z wysokimi stężeniami witaminy C, która nie tylko rozjaśnia przebarwienia,a le przeciwdziałając negatywnemu wpływowi słońca na skórę, chroni ją. Ponadto typowo na przebarwienia stosujemy kosmetyki z arbutyną, z kwasem kojowym czy morwą białą – to są składniki, które rozjaśniają melaninę, które delikatnie stopują proces melanogenezy, czyli tworzenia się barwnika melaniny. Ostatnio bardzo modny w Azji jest glutation (silny antyoksydant o działaniu hamującym tworzenie się melaniny) i myślę, że warto na ten składnik spojrzeć, wiedząc, jak bardzo dla Azjatek ważne jest rozjaśnienie skóry i utrzymanie jej w jasnym kolorze, a słońce jest dużo intensywniejsze niż w naszej szerokości geograficznej. Mamy również do dyspozycji retinol, czyli witaminę A, która przyspieszając odnowe skóry też będzie rozjaśniała przebarwienia. Jednak to nie jest kuracja na ten moment roku.

Kolejną grupą substancji są na pewno kwasy i oparte o nie peelingi chemiczne, wykorzystujące kwasy zarówno alfa-, beta- i polihydroksylowe. Duża część produktów na przebarwienia w pielęgnacji domowej może je zawierać, szczególnie kwas glikolowy, który dość intensywnie złuszcza skórę. Z kwasami jednak trzeba bardzo mocno uważać w okresie letnim. Ogólna zasada brzmi: nie stosujemy kwasów w okresie letnim, w okresie mocnego nasłonecznienia z bardzo prostej przyczyny – zapominamy o ochronie przed słońcem. Skóra złuszczona i odsłonięta przez kwasy, może w dużo szybszy sposób zacząć się bronić przed promieniowaniem UV, czyli zaczyna produkować melaninę i pojawią nam się przebarwienia. Widzicie błedne koło i podstawową trudność w ich usunięciu? Dlatego tak ważna jest ochrona skóry przed słońcem.

Więc jeżeli wiesz, że wyjeżdżasz w miejsce mocno nasłonecznione na urlop, na wakacje, jeżeli używasz produktów z kwasami, czy to będzie kwas migdałowy czy glikolowy, czy laktobionowy, na dwa tygodnie przed wyjazdem musisz ten produkt odstawić. To jest bardzo ważne. A swoją skórę musisz chronić produktami z filtrami, codziennie (nie tylko w trakcie wakacji). Jakimi filtrami i produktami? O tym mówiłam na webinarze [jeszcze raz KLIK] i w grupie [KLIK].

A co, jeśli to nie zadziała? Co, jeśli mam przebarwienia i żadne pielęgnacyjne produkty nie podziałały? No cóż rozwiązań jest kilka. Zaczynamy od serii peelingów chemicznych na bazie kwasów dobranych tak, by działań na przebarwienia. Najbardziej popularnymi są cosmelan lub dermamelan, ale oczywiście możemy mieć skomponowaną mieszankę przez dobrego kosmetologa, czy lekarza dermatologa.  Takie mieszanki zawierają dużo wyższe stężenie tych substancji, które wcześniej wspomniałam, czyli kwas kojowy, fitowy, arbutyna, witamina A i C. Stosuje się je serią kilku do kilkunastu zabiegów po to, żeby skórę złuszczyć, żeby ją odsłonić, czyli dość mocno wyczyścić wszystkie przebarwienia z różnych warstw skóry, w konsekwencji spowodować, że skóra będzie bez przebarwień, albo będą one jaśniejsze. Kolejnym rozwiązaniem jest laser z taką długością światła, które wyłapuje melaninę w naskórku i będzie rozjaśniało skórę. Jednak jest to zabieg kosztowny i stosunkowo również bolesny. Uważa się, że skuteczność laserów jest największa, ale to nie jest regułą.

Jak wspomniałam walka z przebarwieniami, to walka z wiatrakami. Zakładając, że udało nam się intensywnymi zabiegami rozjaśnić skórę, to musimy nieustannie wręcz maniakalnie pamiętać o ochronie skóry przed słońcem. Musi być ona najmocniejsza z możliwych, najczęstsza i najbardziej dokładna, inaczej cała praca, cierpienie i pieniądze pójdą na marne.

Wniosek jest zatem prosty: najprościej jest zapobiegać przebarwieniom, najprościej jest nie dopuścić do ich powstawania, czyli chronić skórę przed słońcem, stosować serum antyoksydacyjne…zapobiegać. My niestety w żadnym aspekcie naszego życia nie jesteśmy tego nauczeni, wolimy leczyć problemy na skórze, a szkoda, bo dużo łatwiej jest im zapobiegać.

Ja życzę Ci tego, żeby ci się udało zapobiegać, życzę ci tego, żebyś nie miała przebarwień i żebyś mogła utrzymać swoją skórę w zdrowiu bez laserów, bez cosmelanów, bez preparatów rozjaśniających przebarwienia.

* Dowiedz się więcej o systemie Skin S·E·N·S·E·I

Miłego dnia, 

Agnieszka Zielińska 

Twój Skin Ekspert