O skórze naczynkowej pisałam juz 2 lata temu (Artykul 1: KLIK i artykuł 2 KLIK). Ponieważ temat jest ciągle aktualny, postanowiłam do niego wrócić, bogatsza o dodatkową wiedzę i doświadczenie z pracy z klientkami. Skąd się bierze skóra naczynkowa, jaka jest i jak ją pielęgnować, by cieszyć jej pięknem? O tym dowiesz się z poniższego tekstu.
Pamiętam swoje zdziwienie na jednym ze szkoleń firmowych o nowej linii produktów. Usłyszałam o tym jak zachowuje się skóra naczynkowa i nagle do mnie dotarło, że moja cudowna skóra jest skórą naczynkową, a przynajmniej powinna taką być. Mało tego zdałam sobie sprawę z zagrożeń i co będzie jeśli zaniedbam swoją pielegnację.
Skóra naczynkowa, czyli jaka?
Typowa słowiańska uroda, jasne włosy, jasna oprawa oczu i skóra: cienka, z delikatnym rumieńcem, często określana jako „krew z mlekiem” – to podstawowy opis skóry, która może stać się naczynkową.
Co jeszcze? Znane mi z autopsji czerwienienie się gdy tylko byłam wywoływana do tablicy w szkole, czerwienienie się gdy dopadały mnie większe emocje, wypiłam alkohol czy zjadłam ostre potrawy. Każda z tych rzeczy mi została, w dużo mniejszym stopniu niż jak byłam nastolatką, bo udało mi się oswoić swoją skórę „krew z mlekiem”.
Mówi się o tym, że skóra naczynkowa jest wyjątkowo wrażliwa, reaguje na różne czynniki środowiskowe (wiatr, mróz, zmiany temperatur) coraz częściej pojawia się reakcja na kosmetyki i codzienną pielęgnację.
Jest na to też wytłumaczenie: jak już wspomniałam, skóra naczynkowa jest cienka, delikatna. Płytko położone naczynka łatwiej prześwitują przez skórę, która grubością przypomina jedwab. A im więcej czynników na taką skórę działa, tym szybciej tracą elastyczność i rozszerzają się – nie wytrzymują ciśnienia krwi i pękają (trwałe ślady). Jeśli dodamy do tego stały rumień, pieczenie skóry, nawet swędzenie czy obrzęk, to możnaby stwierdzić, że to ostatni rodzaj skóry, jaki chciałabyśmy mieć.
Żeby skórę naczynkową „wyleczyć” należy wg wszelkich dostępnych informacji traktować bardzo łagodnie, kojąco, łagodząco, stosować preparaty do skóry naczynkowej łagodzące zaczerwienienie. Znowu działamy na skutek – zaczerwienienie, nie przyczynę – to, co spowodowało zaczerwienienie.
Jak ogarnąć skórę naczynkową?
Skóra naczynkowa może być bardzo wdzięczną skórą. Dlaczego? Bo zazwyczaj nie występują na niej żadne zmiany trądzikowe. Zazwyczaj, bo zdarzają się odstępstwa od reguły. Jednak, aby była piękna, musimy o nią dbać prawie od małego.
Skóra naczynkowa jest świetną skórą, jeśli będziesz zapobiegać. Czyli działać pielęgnacją w taki sposób, aby nie pojawiły się problemy lub będziesz wiedziała jak je zminimalizować.
To skóra, która nie lubi i nie powinna przebywać na słońcu, oprócz zwiększonego zaczerwienienia, może mieć przebarwienia, zmarszczki są szybciej widoczne.
Skoro już wiemy, że naczynia rozszerzają się pod wpływem ostrych potraw czy alkoholu – nie folguj sobie, zmniejsz ilość spożywanych ostrych składników.
Ale najważniejsza kwestia pielęgnacyjna zawiera się w haśle: dbaj o równowagę hydrolipidową skóry i wzmacniaj swoją skórę przez cały czas.
Po co ta cała równowaga hydrolipidowa?
Zgodnie z moim autorskim systemem pielęgnacji skóry, System Skin S·E·N·S·E·I® (scientific evidence navigation strenghtening epidermal integrity), skórę i jej problemy traktujemy kompleksowo. Zgodnie z takim podejściem wszystkie funkcje, potrzeby fizjologiczne skóry wzajemnie na siebie wpływają i działają jak naczynia połączone. Dlatego za każdym razem, kiedy zaczynamy diagnozować skórę, patrzymy na przyczynę problemów, a ta w większości wypadków zaczyna się w braku integralności naskórka, a przede wszystkim zaburzonej bariery hydrolipidowej.
Przyznam szczerze, że czekam, aż ktoś mi kiedyś powie: „Zielińska odczep sie już od równowagi hydrolipidowej!”. Przecież ona nie może rozwiązać wszystkich problemów skóry. Prawda, nie może, ale stoi u przyczyn większości z nich. Co ma równowaga hydrolipidowa do skóry naczynkowej? Zacznijmy od przypomnienia, że bariera hydrolipidowa po pierwsze umożliwia prawidłowe funkcjonowanie skóry i utrzymanie odpowiedniego poziomu natłuszczenia (przy skórze naczynkowej, często trochę bardziej suchej, to ważne), ma także za zadanie blokować (na tyle, na ile się da) niekorzystne dla skóry czynniki zewnętrzne: promieniowanie UV, zanieczyszczenia, niepotrzebne składniki kosmetyków, alergeny etc etc. Po co? Właśnie po to, by nie wchodziły wgłąb skóry i nie drażniły naczyń krwionośnych, w konsekwencji uruchamiając układ immunologiczny i powodując coś w rodzaju stanu zapalnego skóry. Efekt znasz na własnej skórze: zaczerwienienie, pieczenie, swędzenie, obrzęk etc. Prawidłowa bariera hydrolipidowa pomoże utrzymać skórę w dobrej kondycji i nie będzie zaostrzała jej stanu. Przy jeszcze zdrowej skórze zapobiegnie problemowi. Po to jest ta cała równowaga hydrolipidowa.
Jak pielęgnować skórę naczynkową?
Po pierwsze zapobiegaj. Co to oznacza? Jeśli wiesz już, że Twoja skóra może mieć tendencje do bycia naczynkową, widzisz jasny kolor, reakcje na słońce (zaczerwienienie natychmiastowe), to znak, że już teraz trzeba o tę skórę dbać. Nie później, TERAZ. To dotyczy również Twojej córki – naucz ją, jaka jest jej skóra.
Co należy robić gdy jeszcze nie masz problemu?
1. Pilnuj równowagi hydrolipidowej – patrz wyżej 😉
2. Używaj dużo witaminy C i E – obie witaminy świetnie działają na skórę wzmacniając naczynia i poprawiając mikrokrążenie skóry. W konsekwencji zmniejszają zaczerwienienia, choć efekt jest raczej widoczny po miesiącach i latach stosowania, a nie od ręki. Ale mówimy o zapobieganiu. Jestem przekonana, że moja skóra nie jest naczynkową, dlatego, że od prawie 10 lat używam codziennie serum z witaminą C i E.
3. Wzmacniaj skórę – tak wzmacniaj. To, że jest delikatna nie oznacza, że trzeba się z nią obchodzić jak ze śmierdzącym jajkiem. Trzeba jej dać kopa, pobudzić do odnowy, jeśli się da, pogrubić. Jakimi działaniami? Jesienią i zimą, aż do wiosny, stosuj peelingi chemiczne i używaj kremów z retinolem (oczywiście w zgodzie z potrzebami skóry i zdrowym rozsądkiem), używaj dermorollera i nakłuwaj ją – to poprawi mikrokrążenie i z przy dłuższych igłach pogrubi skórę (sprawdziłam na sobie ;)). Używaj kremów ze śluzem ze ślimaka i peptydami. To wszystko spowoduje, że skóra będzie lepiej funkcjonować, naczynka będą mniej widoczne, a więc i prawdopodobieństwo problemów mniejsze.
4. Chroń skórę przed słońcem – to dotyczy każdej ze skór, ale skóra naczynkowa wyjątkowo nie lubi promieniowania UV. Ochrona powinna być jak najlepsza i jak najmocniejsza, aby nie tylko zapobiegać zaczerwienieniom, ale też przebarwieniom. Dlaczego ta skóra jest bardziej narażona? Bo jest cieńsza i droga przez naskórek do naczyń krwionośnych i melanocytów krótsza niż w przypadku skóry grubszej. Uwierz mi, w trakcie konsultacji i badania sprzętem diagnostycznym Visia często widzę jak skóra cienka, delikatna skrywa plamki UV pod swoją powierzchnią. A żadna z nas nie chce, by one wyszły!
Co zrobić gdy problem się już pojawił?
Tu działania muszą być bardziej przemyślane, choć podstawowe punkty są te same.
Zaczynasz zawsze od przywrócenia równowagi hydrolipidowej. To jest podstawa. Bardziej podrażniona skóra będzie się bronić: piec szczypać, niestety musisz to przeczekać i przetrzymać. W tym czasie możesz łagodzić skórę i świetnie będą się sprawdzać marki apteczne (Iwostin, Avene) czy naturalne jak Fitomed serum na naczynka. Jednak one nie rozwiążą Twojego problemu – załagodzą skutki, nie przyczyny.
Przywracanie równowagi hydrolipidowej trwa w takim przypadku długo. Nawet kilka miesięcy. Ale działa.
Miałam dzisiaj spotkanie z klientką, która w styczniu przyszła z bardzo naczynkową skórą, brała masę antybiotyków i jeszcze miała grudki podskórne. Po 5 miesiącach dalej mamy nad czym pracować, skóra dalej reaguje, policzki są zaczerwienione, ale sama klientka stwierdziła, że jest lepiej, że nie ma grudek, że zmniejszyło się zaczerwienienie, skóra jest mniej reaktywna i co najważniejsze od tamtego czasu nie była u dermatologa i nie bierze żadnych leków.
Zawsze zaczynamy od równowagi hydrolipidowej i krok po kroku wprowadzamy kolejne substancje.
Ważna jest zawsze witamina C. Pomimo mocnego działania i potencjalnego szczypania i pieczenia warto cierpliwie ją wprowadzać do pielęgnacji. Wzmocni skórę, poprawi stan naczynek i rozjaśni jej koloryt.
Wskazówka dla początkujących: Jeśli serum z witaminą C szczypie Cię bardzo i stan ten nie przechodzi, zmyj produkt ze skóry, poczekaj kilka dni i spróbuj raz jeszcze. Skóra powoli, krok po kroku będzie się przyzwyczajać.
Następna w kolejce jest azeloglicyna, która świetnie działa na naczynka. To pochodna kwasu azelainowego, łagodniejsza, mniej drażniąca i lepiej rozprowadzająca się w produktach. Ma bardzo szerokie zastosowanie, bo oprócz dobroczynnego wpływu na skórę naczyniową, może pomóc skórze trądzikowej, ale też z przebarwieniami. Gdzie znajdziesz azeloglicynę?
W serum Azelo 10 % z Biochemii Urody, w serum Dr Medika na naczynka, ale też w kremach Sesderma Azelac.
Jeśli tylko Twoja skóra na to pozwoli, złuszczaj ją, peelingiem enzymatycznym lub peelingiem z kwasem laktobionowym. Twoja skóra potrzebuje normalnych zabiegów, zgodnych z jej funkcjonowaniem, oczywiście w łagodniejszej wersji i po przywróceniu równowagi hydrolipidowej.
I oczywiście unikasz słońca (nie wspominając o solarium). Pilnuj też czy Twoja lewa strona (jeśli jesteś kierowcą) nie jest zbyt często wystawiona na działanie słońca, bo wtedy pojawią się różnice, a nie od razu wpadniesz na pomysł, z jakiej przyczyny.
Skóra naczynkowa może dać wiele frajdy, być bardzo ładna, delikatna, lekko zaróżowiona sprawia wrażenie świeżej, dziewczęcej. Jednak nie zadbana odpowiednio przeistacza się w czerwonego potwora, którego bardzo ciężko ogarnąć. Ty decydujesz co wolisz, ja daję Ci wskazówki jak dziać 🙂
Masz pytania, wątpliwości, napisz w komentarzu 🙂
Miłego dnia
Agnieszka Zielińska
Twój Skin Ekspert
* Dowiedz się więcej o systemie Skin S·E·N·S·E·I