Hmm, ciekawa jestem jak zrozumiałaś ten tytuł…oczywiście, że nie chodzi mi o to, że bieganie wygładzi nam zmarszczki. Ale jeśli pracujesz, żyjesz, spotykasz się z przyjaciółmi, to pewnie nie narzekasz na nadmiar czasu, a czasami nawet go brakuje. Wtedy biegamy ze spotkania na spotkanie i zastanawiamy się jak zadbać w tym biegu o siebie. Czasami potrzeba też awaryjnego rozwiązania in case of emergency….
Oczywiście nie ma jednego czarodziejskiego rozwiązania, brak zmarszczek związany jest z wieloma czynnikami: geny, odżywianie, właściwa ilość snu, a przede wszystkim codzienną, systematyczną pielęgnacją wspomaganą przez pewną grupę zabiegów medycyny estetycznej.
Czasami jednak potrzebujemy chwilowego wsparcia, szczególnie po całym dniu pracy przed komputerem, w klimatyzacji, oczy są już zmęczone, a my jeszcze gdzieś biegniemy.
Gdzie? Czy to ma znaczenie? Może być to randka, może spotkanie biznesowe, a może po prostu babski wieczór. Grunt, że chcemy wyglądać pięknie. I taka ma być też nasza skóra. Dzięki temu poczujemy się pewniej i będziemy się lepiej bawić/negocjować/flirtować…
Uwaga: na zmęczoną, odwodnioną skórę nie pomoże makijaż, albo pomoże na chwilę, potem, szczególnie wokół oczu zaczną nam się tworzyć zmarszczki, a w nich zroluje się podkład czy korektor. Nie tego potrzebujemy, o nie!
Co zatem? Postanowiłam przetestować 2 produkty z kwasem hialuronowym. I to nie tylko organoleptycznie, ale także poprzez wynik mojej skóry w systemie obrazowania Visia Canfield.
Dlaczego kwas hialuronowy? Bo nawilża…raczej, bo wyłapuje i zatrzymuje wodę w skórze, w ten dobry sposób J. W produktach dostępnych w pielęgnacji zwykle cząsteczka jest zbyt duża, aby przenikała przez barierę skórną. Jej działanie ogranicza się zatem do warstwy rogowej. Jest powierzchowne, ale daje efekt szybkiego wygładzenia skóry. Choć oczywiście wszyscy pracują nad pomniejszeniem cząsteczki kwasu hialuronowego.
Co możemy osiągnąć? Chwilowe wypełnienie zmarszczek, poprawę napięcia skóry, mniej zmęczenia. Czy, aby nie o to nam chodzi w sytuacji awaryjnej?
Ale czy to na pewno działa? Czy to nie jakiś kolejny chwyt marketingowy? Już powinnaś wiedzieć, że ja, beauty ekspert, chwytom marketingowym się nie poddaję. Co zrobiłam? Test.
Najpierw kilka razy, w różnych sytuacjach organoleptycznie. Obserwowałam swoja skórę i… widziałam różnicę, na lepsze. Ale „mędrca szkiełko i oko” musiało zweryfikować wyniki. Zrobiłam badanie swojej skóry wokół oczu po całym dniu w klimatyzacji i pracy przy komputerze. Wynik: słaby 45 %…no ok. ten wynik oznacza, że mam zmarszczki zgodnie do swojego wieku, ale mnie to nie satysfakcjonuje, ja chcę być bliżej 100% – to oznacza, że jestem lepsza od swoich rówieśników. Krok 2 aplikacja produktu, każda strona otrzymała swój własny produkt. Uwaga: nałożyłam produkt NA makijaż, ale ważne przy tym, że zrobiłam to oklepując skórę, nie wcierając w nią produkt.
Poczekałam 20 minut i…sami zobaczcie
Oko prawe:
po lewej stronie jest wersja wyjściowa, po prawej po 20 minutach z produktem z kwasem hialuronowym. Róznicę widać gołym okiem, ale też i w cyfrach. Stan wyjściowy to tylko 52 % (w porównaniu z moimi rówieśnikami), ilościowo 26 widocznych cienszych i głębszych zmarszczek. Po prawej stronie poprawa aż do 89 % i tylko 13 zmarszczek.
Oko lewe:
podobnie jak w poprzednim zdjeciu, po lewej stronie jest wersja wyjściowa, po prawej po 20 minutach z produktem z kwasem hialuronowym. Róznicę widać gołym okiem, ale też i w cyfrach. Stan wyjściowy to tylko 50 % (w porównaniu z moimi rówieśnikami), ilościowo 32 widocznych cienszych i głębszych zmarszczek. Po prawej stronie poprawa aż do 80 % i tylko 19 zmarszczek.
Ach, pewnie zastanawiasz się jakie to były produkty. O nich opowiem więcej na facebooku i grupie Zarządzanie skórą_Beauty Code. Jeśli jesteś ciekawa, zapraszam tutaj
Agnieszka Zielińska
Twój Beauty Ekspert