fbpx

FACE SHOPPING A KOBIECE PIĘKNO

projekt skóra

Już wiemy, że większość kobiecych twarz, które oglądamy w kobiecych magazynach, jest poprawionych w photoshopie. Zastanawiając sie nad tym, na co jesteśmy gotowe, aby dogonic trendy i wymagania społeczeństwa, doszłam do założenia, że nalezy wprowadzić nowe określenie : face shopping. Czym jest i skąd taki pomysł? Przeczytaj sama…

Na początku września miałam przyjemność odwiedzić Londyn, a w ramach zwiedzania również jedną z galerii Tate, Tate Britain. Oglądając malarstwo brytyjskie od XV do XX w. nie sposób nie spojrzeć na skórę malowanych w tym okresie kobiet. To tym kobietom zawdzięczacie poniższe przemyślenia…

Każda z nich do poł. XX w była malowana z jasną, mleczną, mleczno – różową, nawet specjalnie rozjaśnianą pudrem skórą. Każda z nich dzisiaj zostałaby uznana za dziwacznie bladą, może nawet chorą, a jej posiadaczka usłyszałaby, co najmniej, że jest „córką młynarza”.

20150909_122110 A przecież w tamtych czasach taka cera świadczyła o przynależności  do wyższej, lepszej klasy. Klasy, która  mogła  chronić swoją skórę przed słońcem, aby nie wyglądała tak, jak skóra służby czy  pracowników  najemnych.  Co takiego  się wydarzyło,  że  przestałyśmy swoją skórę chronić przed słońcem, że słoneczny  blask bijący z naszej twarzy jest ważniejszy niż zdrowa, piękna, młodo wyglądająca, ale jasna skóra? Co    takiego się wydarzyło, że skóra opalona stała się trendy i wręcz wymagana przez cały rok?

Paradoksem jest to, że ten trend łączy się z wymaganiem/ oczekiwaniem, że nasza skóra ma być bez skazy i  idealnie piękna/młoda (w rozumieniu bez zmarszczek, przebarwień etc). Tylko takie zdjęcia widzimy w kolorowej prasie. Niestety nikt nie mówi głośno, że słońce i idealnie piękna/młoda skóra wzajemnie się wykluczają.

Powiedzmy sobie otwarcie, sama medycyna estetyczna też nam tego nie zapewni. A w życiu codziennym nie mamy możliwości używania „Photshopa do cery”.  A może to medycyna estetyczna, botoks, wypełniacze i masa innych zabiegów są naszym Photoshopem? Codzienny Face Shopping?

Patrząc na zdjęcia celebrytek po kilku – kilkunastu latach takiego Face Shopingu zastanawiam się gdzie i kiedy postawimy granicę i powiemy stop? Kiedy zorientujemy się, że codzienne nawyki połączone z zabiegami kosmetologicznymi są w stanie zapewnić naszej skórze zdrowy i młody wygląd? Że podążanie na ślepo za trendami w medycynie w estetycznej na dłuższą metę na nic się nie zda i nie sprawi, że poczujemy się piękne, bo do tego musimy siebie polubić i zaakceptować nasz wygląd zewnętrzny.

Czy parafrazując sentencję człowiek, człowiekowi wilkiem, to my kobiety jesteśmy wilkami dla siebie wzajemnie? Próbując gonić za lansowanym przez nas same wyimaginowanym ideałem, same krzywdzimy nasze delikatne i wrażliwe ego tak chcące być piękne i akceptowane?

A może każda z nas jest sama sobie wilkiem chcąc za wszelką cenę osiągnąć…no właśnie co…?

Na szczęście coraz więcej wiemy o sobie samych i zmieniamy się małymi kroczkami w kobiety przekonane o swoim pięknie, jak pani Dorota Pech, której historię przeczytałam w komentarzu na facebooku i która sprawiła, że uśmiech pojawił mi się na twarzy. Z dumy, że potrafimy walczyć o siebie i jesteśmy takie mądre. Zresztą same przeczytajcie:

„Dbanie o siebie jest efektem kochania siebie, co nie każdemu łatwo przychodzi. Sposób, w jaki myślimy o sobie jest efektem tego, co dostaliśmy w czasie dzieciństwa i dorastania. Niestety często zamiast dobrych słów dostajemy kamienie i te kamienie niesiemy przez całe życie i zamiast miłości do siebie mamy kompleksy i krytykę. Trudno dbać o kogoś, kogo się nie lubi, tego kogoś, kogo widzimy w lustrze i nam się nie podoba. Ja zaczęłam naukę kochania siebie od małych kroków w dbaniu o sienie, krok po kroku, najpierw sukienka, makijaż, manicure, jakiś masaż, dbanie o siebie stało się sposobem na pokochanie siebie. Długa droga, ale bardzo misie spodobała i teraz inaczej patrzę na siebie w lustrze. Bardzo mi się spodobała ta droga do własnej miłości”

Lepiej bym tego nie ujęła i do tego zachęcam każdą kobietę. To jest właśnie idea beauty coachingu i Beauty Code 🙂

A na koniec za panią Dorotą zapytam: A Ty, czy już kochasz siebie?