fbpx

Pięćdziesiąt odcieni szarości…olejów w pielęgnacji skóry

dlaczego krem nie działa?, problemy skóry, projekt skóra

Duża część z nas chciałby mieć wszystko poukładane. Życie w postaci zero jedynkowej. Jest czarne albo białe. Używać, nie używać. Przez wiele lat też tak myślałam, samo życie zweryfikowało mój pogląd. Mamy wiele odcieni szarości pomiędzy bielą a czernią. I to samo dotyczy olejów w pielęgnacji. Tak czułam, że po początkowym WOW, zacznie sie odwrót. Że Ci, co do niedawna mówili TYLKO OLEJE, teraz powiedzą: NIEEE!!! OLEJE SĄ ZŁE. Czarne – białe. A co jeśli użycie olejów w pielęgnacji skóry wymaga znajomości odcieni szarości?

W Polsce mamy taką tendencję do przechodzenia z jednej skrajności w drugą, nie tylko w kwestiach pielęgnacyjnych, ale ja dzisiaj tylko o tym aspekcie 😉 Najpierw wszyscy się rzucili na oleje i zaczęli ich mocno używać, teraz wszyscy zrobią odwrót. Czy słusznie? Oczywiście, że nie! Zachowajmy zdrowy rozsądek i zatrzymajmy się gdzieś pośrodku. Oleje są jak najbardziej zdrowe i są potrzebne naszej skórze, tylko odpowiednie oleje, w odpowiednich ilościach i nie przesadzone. Porównywanie mycia twarzy olejami do mycia patelni tłuszczem nie wydaje mi się najlepszym porównaniem, ale chwyta wyobraźnię. Choć nie tłumaczy co jest nie tak i nie tłumaczy wczesniejszych błednych rekomendacji.

Jak to się zwykle zdarza, oleje są obarczane czymś, czego tak na dobrą sprawę nie tworzą i nie są tego przyczyną, ale o tym już za chwilę.

Po co naszej skórze oleje? 

Zacznijmy od tego, dlaczego w ogóle oleje są potrzebne naszej skórze i JAKIE oleje są potrzebne naszej skórze. Myślę, że większość już wie, że skóra jest w swojej budowie jest bardziej lipidowa, czyli bardziej tłusta, lubi też substancje tłuste i potrzebuje tych substancji tłustych, żeby móc się odbudować, zregenerować i utrzymywać barierę hydrolipidową w dobrym stanie.

Oleje, które sa jej najbardziej potrzebne, to te, które zawierają najwięcej wielonienasyconych kwasów tłuszczowych i tak należy spojrzeć na oleje wybierając je do pielęgnacji twarzy. Wielonienasycone kwasy to te, które są nazywane też niezbędnymi nienasyconymi kwasami tłuszczowymi. I te kwasy tłuszczowe są tymi, które najlepiej uzupełniają niedobory lipidów w skórze i te, które się najlepiej ze skórą komponują i najlepiej na nią działają.

Jakie oleje mamy i które sa najlepsze dla skóry? 

Takie oleje, które zawierają powyżej pięćdziesięciu procent, czyli bardzo dużą ilość NNKT, to na przykład olej rokitnikowy, dzika różna, czarnuszka, olej lniany, z ogórecznika lekarskiego czy z krokosza. Potem mamy średnią zawartość kwasów wielonienasyconych, między 20 a 50% i tu mamy na przykład olej arganowy, morelowy, migdałowy czy sezamowy. Ostatnia grupa, to jest grupa, która zawiera poniżej dwudziestu procent kwasów wielonienasyconych, które mają najwyższą trwałość, ale najmniej tak naprawdę tych substancji, które skórze są najbardziej potrzebne i to są właśnie oleje: kokosowy i z oliwy z oliwek. Co ta informacja dla nas oznacza? Mianowicie to, że wybór oleju ma bardzo duże znaczenie. Dlaczego? Dlatego, że te kwasy tłuszczowe, które są wielonienasycone, nie tworzą nam w ogóle okluzji na skórze (zaraz wyjaśnię, co to jest za słowo i co oznacza), one wnikają w cement międzykomórkowy i uzupełniają lipidy. Z kolei kwasy tłuszczowe nasycone robią okluzję.

O co chodzi z tą okluzją?

Okluzja jest takim filmem ochronnym na skórze po to, żeby skóra nie traciła wody. My tak czy siak dziennie tracimy, przy zdrowej skórze, około trzystu gramów wody, a jeżeli ta skóra ma naruszoną barierę hydrolipidową, to tej wody tracimy dziennie więcej, stąd później jest problem z elastycznością skóry, jej przesuszeniem, łuszczeniem się, zaczerwienieniem czy wrażliwością.

Krótko mówiąc stosując oleje nie tworzące okluzji, za to lepiej wnikające w skórę i uzupełniające lipidy – tę okluzję (ochronę) musimy dodatkowo nałożyć. Stosując z kolei nasycone kwasy tłuszczowe (jak olej kokosowy) tę okluzję już mamy, ale nie uzupełniamy wystarczająco lipidów w skórze i w efekcie skóra jest dodatkowo przesuszona Znasz to? Poczułaś na swojej skórze? Teraz już wiesz, jak to naprawić.

Uwaga: Żeby okluzja byłą dobra dla naszej skóry musi być okluzją nieciągłą, czyli musi pozwalać naszej skórze oddychać. Są składniki, i taki składnikiem na przykład jest parafina, ale też są woski czy trójglicerydy, które tworzą tak zwaną okluzję ciągłą. Okluzja ciągła to jest okluzja, która jest takim można powiedzieć stałym elementem i nie pozwala też skórze na swobodne oddychanie. Taką okluzję ciągłą mamy też w trakcie zabiegów kosmetycznych, kiedy nakładamy maskę, bo to hamuje chwilowo utratę wody z naskórka, czyli tak zwany „transeipdermal water loss” (TEWL) i dzięki temu mamy wrażenie i poczucie, że ta skóra nagle napęczniała, jest taka bardzo mocno nawilżona.

Dlaczego o tym mówię? Dlatego, że pojawiła się informacja, że zbyt częste używanie olejów powoduje rozpulchnianie skóry, że skóra zaczyna pęcznieć, rozluźnia się warstwa korneocytów i konsekwencji później ta skóra jest bardziej wysuszona. To się może zadziać pod wpływem olejów z nasyconymi kwasami tłuszczowymi i pod wpływem ciągłej warstwy okluzyjnej, jeżeli mamy ją na skórze. I wtedy rzeczywiście, jak tą okluzję ciągłą usuniemy, ten efekt rozpulchnienia może się pojawić. Natomiast jeżeli używamy dobrych olejów, z niezbędnymi nienasyconymi kwasami tłuszczowymi, mamy okluzję nieciągłą na skórze nałożoną, takiej sytuacji mieć nie będziemy.

Ach i ważna rzecz – nie ma potrzeby pozostawiania olejów na całą noc codziennie!!! Zdziwiona? Oleje świetnie poprawiają funkcjonowanie bariery hydrolipidowej skóry, ale nie są panaceum na wszystkie problemy. Skóra potrzebuje też innych substancji, jednak bez równowagi hydrolipidowej nie rozwiążesz innych kwestii. Jak już rozprawisz się z tym podstawowym tematem, potem możesz stosować oleje doraźnie raz w tygodniu, może dwa. W razie potrzeby, gdy skóra potrzebuje sie zregenerować np. po wyjeździe w góry.

I kolejna uwaga: sam olej na mrozie to też samobójstwo dla skóry – patrz temat okluzji.  

Czy oleje mogą zatykać skórę? 

Kwestia komedogenności, czyli zatykania porów przez olej jest zawsze ważna, kiedy zaczynasz ich używać. Tak samo jak potencjalne podrażnienie skóry (jeśłi jest reaktywna). Tak, są oleje bardziej lub mniej komedogenne (zatykające pory). To nie jest obowiązek, ale możliwość. W takiej sytuacji po pierwsze wybierasz olej najmniej komedogenny, możesz ograniczyć jego stosowanie, dodajesz do swojej pielęgnacji produkt odtykający pory. Wybór SKIN EKSPERTA: olej arganowy,który nie jest komedogenny i jest uważany za najmniej alergizujący. Na początek jest zawsze najlepszy. WAŻNE: OLEJ KOKOSOWY JEST KOMEDOGENNY

Co zatem mamy robić? Czy stosować oleje czy ich zacząć unikać?

Oczywiście, że mamy dalej stosować oleje, tylko te dobre oleje, te, o których wspomniałam wcześniej. To będzie olej arganowy, to będzie olej z rokitnika, z czarnuszki, lniany. Na nie należy nałożyć produkty, które będą nam chroniły skórę, tworzyły okluzję nieciągłą i o takich produktach więcej informacji znajdziesz też na grupie „Mam zdrową, piękną skórę ze Skin Ekspertem”, bo tam te produkty są. Wtedy nasza skóra jak najbardziej będzie wiedziała co zrobić, co wykorzystać i absolutnie nie stanie jej się nic złego. Pamiętajmy, że oleje wcale nie muszą być stosowane w naszej pielęgnacji codziennie. Możemy stosować je do momentu uzyskania poprawy, potem przenieść się na inne preparaty pilnujące również równowagi hydrolipidowej, i od czasu do czasu wracać do olejów. To wszystko jest kwestią względną i wyczucia potrzeb skóry, to nie jest absolutny mus, że codziennie mamy naszą skórę olejować i tylko to robić. Nasza skóra potrzebuje wielu substancji, wielu składników odżywczych, żeby się zregenerować. Olej jest jednym z nich i jest bardzo dobrym rozwiązaniem i z całą stanowczością podkreślam: stosowany w dobry sposób olej nie zrobi skórze krzywdy i nie powinien być posądzany o to, co mu się przypisuje. Trzeba tylko poznać odcienie szarości nie tylko olejów, ale też naszej skóry. 

A Tobie jak idzie z olejami w pielęgnacji? Masz pytania/wątpliwości – napisz do mnie w komentarzu lub naskinekspert@beautycode.com.pl

Agnieszka Zielińska 

Twój Skin Ekspert