Ślimak, ślimak pokaż rogi…no i pokazał. Wdarł się przebojem do pielęgnacji naszej skóry. Koreanki oszalały na jego punkcie. W Tajlandii można znaleźć „ślimakowe spa”, gdzie w trakcie zabiegów slimaki są położone bezpośrednio na twarzy. My też sięgnęłyśmy po ten składnik. Sięgneli też producenci kosmetyków. Kosmetyków z wyciągiem ze ślimaka jest mnóstwo. Ale cały czas pojawia się pytanie czy warto? Czy to nie jest kolejne oszustwo? Tradycyjnie przekonamy się o tym w kolejnym odcinku Kosmetycznych Obiecanek Cacanek.
Wszystko zaczęło się przypadkiem…jak to zwykle bywa. Pewna chilijska rodzina hodująca ślimaki odkryła, że pracownicy farmy mają niesamowicie zadbane dłonie: gładkie, bez zadrapań, bez blizn po nich etc. Rozpoczęły się badania, poszukiwania rozwiązań i tak okazało się, że odpowiada za to chilijski ślimak La Baba de Caracol (Helix Aspersa Muller),gdyż jego śluz posiada „niesamowite właściwości leczenia skóry”. Opatentowany produkt z wyciągiem ze ślimaka wszedł na rynek chilijski w 1995 r.
Druga historia odkrycia pozytywnego działania sluzu ze ślimaka mówi o hiszpańskim onkologu (Rafael Abdad), który w latach 60-tych poddał ślimaka radioterapii (:() i zaobserwował, że w jej trakcie ślimak wydziela zupełnie inny śluz niż w normalnym funkcjonowaniu do poruszania się. Jednocześnie bardzo szybko ulegał regeneracji i leczył rany. Wykorzystał tę wiedzę i przetestował ją na ludzkiej skórze.
Co takiego jest w śluzie ślimaka, że tak zainteresował kosmetologię?
Lecznicze właściwości śluzu ślimaka były znane od starożytności. Ślimak wydziela dwa rodzaje śluzu, jeden ułatwia mu poruszanie, drugi do ochrony przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi np. promieniowaniem UV, ale ma działanie ochronne, antyoksydacyjne, regenerujące, nawilżające i antybakteryjne.
Zawiera glikokoniugaty, czynnik wzrostu aktywności fibroblastów, indukuje proliferację fibroblastów oraz syntezę kolagenu, ułatwia migrację korneocytów, przyczyniając się do szybszej regeneracji ran i uszkodzeń skóry, zwiększa ilość fibroblastów, wpływa na zachowanie równowagi w biosyntezie elastyny i kolagenu, zapewnia właściwy poziom kwasu hialuronowego oraz nawilżenia
Analizy śluzu ze ślimaka „Helix Aspersa Muller” dowiodły, że zawiera on w formie naturalnej następujące składniki:
a) Alantoinę – nawilża i umożliwia regenerację skóry. Łagodzi podrażnienia skóry
b) Kolagen i elastynę – główne białka skóry właściwej, dzięki którym skóra zachowuje swój kształt i młodość
c) kwas glikolowy – powoduje naturalną eksfoliację skóry usuwając martwe komórki naskórka
d) kwas hialuronowy – nawilża skórę, poprawia jej elastyczność, regeneruje
Badaniami nad śluzem zajęli się Hiszpanie. Wykazały i potwierdziły one regenerujące i przeciwzmarszczkowe działanie śluzu ze ślimaka na grupie 15 kobiet w wieku 35-65 lat. Badanie trwało 90 dni i związane było z wyższymi stężeniami niż są oferowane w kremach. Do stężeń zresztą jeszce wrócę, bo tu u ślimaka jest duży rozjazd w podejściu 🙂
Czy zatem warto pomyśleć nad produktem ze ślimakiem w swojej domowej pielęgnacji?
Na pewno tak, choć trzeba pamiętać, że jak każdy kosmetyk będzie on działał przedze wszytkim w obrębie naszego naskórka, a nawet tylko jego warstwy rogowej. Nie możemy oczekiwać spektakularnych efektów natychmiast, jednak w długim okresie czasu ukoi skórę, złagodzi podrażnienia i może wygładzić zmarszczki.
Pozostaje ostatnie pytanie. Jaki krem ze ślimakiem wybrać?
O tym w kolejnej części Kosmetycznych Obiecanek cacanek, za tydzień.
Agnieszka Zielińska
Twój Skin Ekspert
Przy pisaniu tego artykułu korzystałam z następujących źródeł:
https://www.pkik24.pl/uroda/sluz-slimaka-poprawia-urode
Na rynku są różne kompleksy, ważne, aby nie był to zwykły śluz (limozyna), akryptozyna którą ślimak produkuje w trakcie stresującej sytuacji, działający silnie regenerująco na uszkodzone tkanki